Chleba naszego powszedniego

Skusił mnie kilka lat temu w wakacje modny "koniec świata" - Bieszczady. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, klucząc bez celu i pomysłu, 15 sierpnia trafiłem do Baligrodu w powiecie leskim. Tego dnia w kalendarzu liturgicznym przypada Wniebowzięcie NMP, powszechniej chyba funkcjonujące w świadomości Polaków pod nazwą święta Matki Boskiej Zielnej oraz jako termin sposobny na lokalne uroczystości dożynkowe.* Ludowe stroje, bukiety polnych kwiatów, ozdobne bochny chleba, zbożowe wieńce - mimo wystawności, to standardowe rekwizyty obrzędów owego dnia. Uwagę zwracał natomiast drobiazg zwodniczo zwyczajny: bułki, które w wielkim koszu wyniesiono po nabożeństwie i rozdawano zebranym przed kościołem ludziom. To jeden z tych momentów, gdy etnografia odkrywa symboliczny ciężar i gęstość codzienności - zmuszając do stawiania pytań o najbardziej prozaiczny i codzienny pokarm.**


* Barbara Ogrodowska Polskie obrzędy i zwyczaje: doroczne, Warszawa, 2009.
** Pięknie i ze wszech miar sycąco, ponieważ podając także receptury wypieku, pisał o chlebie profesor Kowalski: Piotr Kowalski Opowieść o chlebie, czyli nasz powszedni, Kraków, 2007.