Siewca

Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, 2014

Proste i celne zobrazowanie pracy ludowego twórcy - seria zamrożonych „stanów skupienia” rzeźby: od chropowatego kawałka drewna po gładko ogolonego siewcę. Kanciasty klocek obierany w kolejnych krokach z nadmiaru miąższu przyjmuje poprzez pojedynczy skurcz czasoprzestrzeni ostateczną formę. Kontemplując pomysłowość autora ekspozycji nie mogłem się jednak uwolnić od wspomnienia ironicznej uwagi brata Wilhelma z Baskerville na temat czaszki dwunastoletniego Jana Chrzciciela, której posiadaniem szczyciła się pewna świątynia*. Podobna do tamtej kuglarska sztuczka pozornej ciągłości/tożsamości obiektu zostaje tym razem (celowo?) rozbrojona dzięki różnicy rozmiarów, ponieważ figurka faktycznie maleje, co nieodparcie rzuca się w oczy na końcu szeregu - gotowe, polakierowane dzieło przedstawia postać jednoznacznie drobniejszą niż poprzedzający ją nagi półprodukt. Choć rozumiem, że kto w muzealnych modelach procesów wyżej nad bezpieczną i zwykle samoświadomą umowność stawia dosłowny dydaktyczny realizm, ten byłby może zawiedziony.

* Umberto Eco Imię róży, Warszawa: Noir sur Blanc, 2012, strona 594.