Muzealna arytmetyka

Profesjonalizm konieczny w zawodzie muzealnika można definiować i mierzyć w różnych układach współrzędnych. W artykule Być muzealnikiem. Pytanie o tożsamość zawodową? Anna Nadolska-Styczyńska wykazała na przykład, iż z punktu widzenia samych zainteresowanych jest to powołanie wymagające talentu, dyscypliny myślenia i wysokich walorów intelektualnych (kogo interesują szczegóły, niech sięgnie do „Rocznika Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu” – tom 2, rok 2011). Nie sposób skądinąd spierać się z deklaracjami, w sytuacji modelowej każdego humanistę chcielibyśmy opisywać w podobnym duchu.

Mnie sprowokowała do refleksji odmienna okoliczność – w skansenie w Tokarni trafiłem na pozornie oczywiste rozwiązanie estetycznych problemów, jakie mogą wynikać z konieczności zapewniania bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Po krótkich deliberacjach na potrzeby doraźnej analizy sformułowałem „równanie” oparte o dwa parametry: OKOLICZNOŚCI kontra WYOBRAŹNIA. Od kilku lat posiłkuję się nim przy różnych okazjach, testując intuicyjnie uczynione założenie, że spośród dostępnych strategii narracyjnych prostota jest prawdopodobnie najtrudniejszą – trzeba nie tylko polotu, ale także odwagi, by jawnie igrać z umownością, która nieodwołanie wpisana jest w muzealną opowieść.

Muzeum Wsi Kieleckiej, Park Etnograficzny w Tokarni, 2008